Zawodnicy GKS Tychy na pewno nie tak wyobrażali sobie starcie w Gdańsku. Tyszanie solidnie się namęczyli, by pokonać miejscowego Stoczniowca.
Gdańszczanie przed meczem byli spisywani na pożarcie przez Mistrza Polski. Lód jednak mocno zweryfikował te przewidywania, a tyszanie musieli mocno się natrudzić, by wywalczyć komplet punktów.
W pierwszej tercji podopieczni Krzysztofa Majkowskiego mieli przewagę, ale nie potrafili jej wykorzystać. Co gorsza, miejscowi również mieli swoje okazje, ale przegrywali pojedynki z bramkarzem GKS. Po zmianie stron obraz gry niewiele się zmienił – gracze Stoczniowca nadal grali bardzo ambitnie, ale w 28. min. to tyszanie zdobyli gola. Ładną akcję przeprowadził Filip Komorski, który idealnie wyłożył krążek Patrykowi Wronce. Ten bez problemu otworzył wynik meczu.
Jeśli ktoś liczył, że po stracie bramki „ujdzie powietrze” z graczy Stoczniowca to był w wielkim błędzie. Gdańszczanie nadal grali jak równy z równym z Mistrzem Polski, stwarzali sobie sporo okazji podbramkowych, a dodatkowo kapitalne spotkanie rozgrywał bramkarza „Stoczni”. W trzeciej tercji GKS miał nieco większą przewagę, ale udokumentował ją dopiero na 20 sek. przed końcem gry, kiedy to Jarosław Rzeszutko dobił strzał Szymona Marca i ustanowił wynik meczu na 2:0.
GKH Stoczniowiec Gdańsk – GKS Tychy 0:2 (0:0, 0:1, 0:1).
0:1 Patryk Wronka – Filip Komorski – Bartłomiej Jeziorski (27:29)
0:2 Jarosław Rzeszutko – Szymon Marzec – Patryk Wronka (59:40)
GKS: Murray (Zawalski) – Novajovsky, Ciura; Jeziorski, Komorski, Wronka – Pociecha, Biro; Witecki, Galant, Gościński – Martin, Seed; Tonge, Cichy, Mroczkowski – Havlik, Krzyżek, Dupuy, Rzeszutko, Marzec.