Rezerwa GKS Tychy szczęśliwie zremisowała wyjazdowy mecz z LKS Czaniec. Tyszanie w ostatnich minutach uratowali bardzo ważny punkt.
Faworytem starcia byli podopieczni Sebastiana Idczaka, którzy w poprzedniej serii gier uporali się z najgroźniejszym rywalem do zajęcia pierwszego miejsca w tabeli. W Czańcu jednak napotkali bardzo duży opór rywali..
Rozgrywany przy obfitych padach deszczu mecz długo się rozkręcał. Pierwszą efektowniejszą akcję przeprowadzono w 33. min. i od razu zakończona została celnym trafieniem. Pipia na lewym skrzydle uporał się z rywalami i dograł piłkę w pole karne do Plocha, który bez większych problemów ulokował ją w bramce gospodarzy. Chwilę później Pipia sam mógł wpisać się na listę strzelców, ale jego strzał bramkarz sparował na rzut rożny.
Miejscowi wyrównali w 39. min. po braterskiej akcji. Piłkę w pole karne wrzucił Andrii Apanchuk, a celną główką popisał się Oleksander. Ten sam zawodnik chwilę po zmianie stron wyprowadził swój zespół na prowadzenie wykorzystując błąd Czarnogłowskiego i sytuację sam na sam.
Podopieczni Idczaka szukali wyrównania, do którego doprowadzili pięć min. przed końcem gry. Rutkowski wpadł w pole karne i idealnie dograł na głowę Orlińskiego. Tyszanin nie miał innego wyjścia jak pokonać bramkarza gospodarzy. W ostatniej akcji meczu Orliński mógł jeszcze dać wygraną GKS II, ale jego uderzenie było minimalnie niecelne.
LKS Czaniec – GKS II Tychy 2:2 (1:1)
0:1 Ploch (33.)
1:1 Apanchuk O. (39. głową)
2:1 Apanchuk O. (49.)
2:2 Orliński (86. głową)
GKS II Tychy: 12. Czarnogłowski – 7. Rutkowski Ż, 19. Kopczyk, 4. Zarębski, 17. Pipia, 9. Dzięgielewski, 11. Ploch, 34. Krężelok, 97. Paluch (46, 77. Borzęcki Ż), 47. Biegański (89, 24. Rabiej), 79. Machowski (73, 18. Orliński). Trener Sebastian Idczak Ż.
Jeśli podobał Ci się tekst, możesz postawić mi wirtualną kawę. Dzięki niej podobnych materiałów będzie więcej.