Nie tylko Marcin Held stoczył swój pojedynek w miniony weekend. Do oktagonu wyszło czterech innych tyszan, którzy zawalczyli podczas WLC 2 „Bloody Revenge” w Wiśniowej Górze.
Najwięcej emocji towarzyszyło walce dwóch zawodników MMA – Wojciecha Bulińskiego i Sławomira Sałka. Jednak starcia w formule K-1 Adama Drosdka i Mateusza Bizackiego również były emocjonujące.
Wojciech „Akodo” Buliński mierzył się z ważącym 115 kg Litwinem – Dariusem Petrauskasem. Tyszanin, który walczy w klubie MMAtadores już na początku starcia efektownym kopnięciem na głowę oszołomił rywala. Ten próbował przenieść walkę do parteru, gdzie mający w dorobku 12 wygranych i dwie porażki Buliński dominował i przy próbie założenia dźwigni na bark połamał Litwinowi żebra. Ten więc musiał oddać walkę już po 42. sekundach.
W podobnej kat. wagowej walczył Sławomir Sałek, który jest klubowym kolegą Bulińskiego a do oktagonu wyszedł reprezentując Sportowe Tychy i Viking Training Center. Debiut udał się tyszaninowi, który przyjął sporo kopniaków, ale wyprowadzał też dobre, bokserskie kontry. Jedna z nich doprowadziła do uszkodzenia żeber rywala, który nie zdołał wyjść na drugą rundę.
Dwaj pozostali zawodnicy reprezentowali Ronin Tychy. Adam Drosdek bardzo szybko, bo już po 49 sekundach wygrał swoją walkę z Patrykiem Andrzejewskim. Tyszanin wygrał przez TKO, podobnie jak Mateusz Bizacki. Drugi z tyszan mierzył się z łodzianinem – Kamilem Wentladtem. Pojedynek zakończył się dopiero w 2:38 min. drugiej rundy.
Wszyscy tyszanie pokazali charakter i na pewno nie raz jeszcze pojawią się w oktagonie, bądź ringu.