GKS Tychy trzykrotnie obejmował prowadzenie w meczu w Niecieczy. Ostatecznie jednak to Termalica wygrała mecz 4:3.
Na ławce rezerwowych tyszan zabrakło zawieszonego na dwa mecze Ryszarda Tarasiewicza. W wyjściowym składzie natomiast pojawili się notorycznie pomijani Szumilas i Lewicki.
Obaj pokazali się z bardzo dobrej strony. Szymon Lewicki już w drugiej min. meczu dał prowadzenie tyszanom skutecznie dobijając uderzenie Łukasza Grzeszczyka. Miejscowi odpowiedzieli siedem minut później. Lukę w defensywie „Trójkolorowych” znalazł Purece, który tylko dostawił nogę do płaskiego dośrodkowania i skierował piłkę w długi róg bramki Konrada Jałochy.
W pierwszej połowie meczu działo się bardzo dużo, a oba zespoły nie skupiły się na defensywie. W 12. min. Wojciech Szumilas udowodnił, że pomijanie go w układaniu składu jest dużym błędem. Tyski rozgrywający pięknie wykonał rzut wolny i uderzeniem nad murem ponownie wyprowadził GKS na prowadzenie. W 34. min. „Słonie” odpowiedzieli, a Kiełb w dziecinny sposób minął Szeligę, wpadł w pole karne i uderzeniem w długi róg wyrównał. Na przerwę prowadząc jednak schodzili tyszanie, a gola zdobył Kacper Piątek.
Po przerwie tyszanie już goli nie zdobyli, a Termalica przejęła inicjatywę. W 65. min. po nieudanej pułapce offsajdowej w futsalowym stylu wyrównał Kiełb, który „zamroził” Jałochę i sprytnie posłał piłkę do bramki. W 84. min. gospodarze zdobyli zwycięskiego gola. Miejscowi ponownie zaatakowali lewą stroną tyszan, a cios zadał Gutkovskis.
Termalica Nieciecza – GKS Tychy 4:3 (2:3). Bramki: Lewicki (2), Szumilas (12), Kacper Piątek (41).
GKS Tychy: Jałocha – Mańka, Kowalczyk, Sołowiej, Szeliga – Piątek (90. Kasprzyk), Kristo (79. Piątek), Grzeszczyk, Steblecki, Szumilas – Lewicki.