Hokeiści GKS Tychy odnieśli szóste zwycięstwo z rzędu! Tym razem podopieczni Krzysztofa Majkowskiego ograli na wyjeździe KH Energę Toruń 4:2.
„Trójkolorowi” jechali do Torunia w doskonałych nastrojach i formie, bowiem w dorobku mieli pięć kolejnych wygranych. W ostatnich dwóch meczach ligowych GKS ograł mistrza kraju, a następnie lidera PHL.
Podopieczni Majkowskiego od początku gry przeważali, ale dopiero w połowie tercji wyszli na prowadzenie. Radosław Galant objechał toruńską bramkę i zmieścił krążek obok bramkarza torunian. Pięć min. później było już 2:0 dla GKS. Tym razem na listę strzelców wpisał się Christian Mroczkowski, który wykorzystał sytuację sam na sam. Wcześniej Kamil Lewartowski popisał się kilkoma pewnymi interwencjami.
Po zmianie stron Mroczkowski miał swoją okazję, ale dobrze spisał się bramkarz rywali. Torunianie ruszyli do odrabiania strat i w 25. min. znaleźli sposób na Lewartowskiego. Tyszanie szybko odpowiedzieli trafieniem Michaela Cichego, który wykorzystal gapiostwo miejscowych i uderzeniem z dystansu podwyższył prowadzenie GKS. W 36. min. swojego drugiego gola zdobył Galant, a prowadzenie 4:1 idealnie odzwierciedlało poczynania na lodzie.
W trzeciej partii podopieczni Krzysztofa Majkowskiego kontrolowali przebieg gry, stwarzając sobie kolejne okazje do zdobycia gola. Tego jednak strzelili miejscowi, którzy tym samym zmniejszyli rozmiar porażki.
KH Energa Toruń – GKS Tychy 2:4 (0:2, 1:2, 1:0)
0:1 Radosław Galant – Kamil Wróbel – Denis Sergushkin (09:55)
0:2 Christian Mroczkowski – Michael Cichy – Jason Seed (15:55)
1:2 Robert Arrak – Lauri Huhdanpaa – Aleksandr Rodionov (24:38)
1:3 Michael Cichy – Christian Mroczkowski – Alex Szczechura (28:43)
1:4 Radosław Galant – Denis Sergushkin – Kamil Wróbel (35:20)
2:4 Aleksandr Rodionov – Robert Arrak – Patryk Kogut (56:30)
GKS Tychy: Lewartowski (Zawalski) – Smirnov, Zheldakov; Dupuy, Starzyński, Jeziorski – Seed, Kotlorz; Szczechura, Cichy, Mroczkowski – Pociecha, Biro; Wróbel, Galant, Sergushkin – Korchemkin, Bizacki; Marzec, Feofanov, Gościński.