Koszykarze GKS Tychy zafundowali swoim kibicom prawdziwy dreszczowiec! Tyszanie przez większość meczu gonili wyniki, by w końcówce wykazać się zimną krwią i ograć Miasto Szkła Krosno.
Reklamowany jak „Strasznie dobry mecz” pojedynek nie zawiódł oczekiwań i nawet ci najbardziej wybredni kibice mogli być zadowoleni. W meczu „starych znajomych” nie brakowało dramaturgii i składnych akcji, a przede wszystkim happy-endu.
Pierwsza kwarta była bardzo wyrównana, a zawodnicy obu ekip sprawiali wrażenie jakby badali się wzajemnie. Żaden zespół nie potrafił wypracować przewagi, a na tablicy wyników widniał remis 23:23. Druga część była równie dobra, ale z minimalną przewagą gości, którzy na przerwę schodzili z dwoma punktami przewagi.
Po zmianie stron krośnianie utrzymywali kontrolę nad wynikiem, powiększając przewagę. Przed decydującą partią GKS Tychy miał sześć oczek straty do przyjezdnych. Czwarta kwarta zapowiadała się więc bardzo ciekawie, ale takich emocji nikt na trybunach się nie spodziewał. Podopieczni Tomasza Jagiełki ruszyli do odrabiania strat, pokazując dobrą grę w defensywie. Dzięki dobrej końcówce GKS Tychy przechylił szale zwycięstwa na swoją korzyść i wciąż pozostaje niepokonanym liderem Suzuki 1. Ligi.
Kolejny mecz „Trójkolorowi” rozegrają w najbliższą środę (02.11.). Tyszanie udadzą się do Wrocławia na mecz z WKS Śląsk II.
GKS Tychy – Miasto Szkła Krosno 83:80 (23:23 | 20:22 | 16:20 | 24:15)
GKS: Koperski 24 (3 przechwyty), Mąkowski 12, Krajewski 11 (11 zbiórek, 8 wymuszonych fauli), Kamiński 11 (7 wymuszonych fauli), Kędel 11 (6 zbiórek, 4 w ataku), Wieloch 7 (9 asyst), Ziaja 5, Nowak 2, Chodukiewicz.
Jeśli podobał Ci się tekst, możesz postawić mi wirtualną kawę. Dzięki niej podobnych materiałów będzie więcej.