Piłkarze GKS Tychy po czterech wygranych doznali pierwszej porażki w sezonie. Tyszanie ulegli Arce Gdynia 0:2, ale (anty)bohaterem spotkania był arbiter.
Postawa rozjemcy pojedynku w Gdyni – Jacka Małyszka delikatnie mówiąc mocno rozczarowała. Arbiter kompletnie nie dopasował się do poziomu spotkania, a dodatkowo miał się kilkukrotnie pokusić o skandaliczne odzywki względem piłkarzy.
W Gdyni tyszanie nie zagrali jednak tak, jak choćby w poprzednim meczu z Wisłą. W 23. min. to tyszanie zagrozili bramce rywali, a dośrodkowanie z rzutu wolnego zakończyło się dość kontrowersyjną decyzją sędziów. Bramkarz Arki bowiem całym impetem staranował jednego z zawodników GKS poza tzw. „piątką”. Odbitą przy okazji przez bramkarza piłkę przejął Jakub Budnicki, ale uderzył ponad bramką. W 36. min. skandalicznie zachował się obrońca tyszan – Dominik Połap, który za odepchnięcie chłopca do podawania piłek ujrzał w pełni zasłużoną czerwoną kartkę. Przy okazji tak samo ukarany został Dariusz Banasik.
– Czerwona kartka dla naszego zawodnika w pełni zasłużona, ale to co się wydarzyło później to jakiś kabaret. Cała ławka Arki wybiegła, nawet trener przepychają naszych zawodników, ja zareagowałem i też ujrzałem kartkę. Dostałem ją zasłużenie, ale nie rozumiem dlaczego działa to w jedną stronę – mówił na pomeczowej konferencji trener Banasik.
Tyszanie jednak mimo osłabienia radzili sobie nieźle, a w 39. min. ponownie doszło do kontrowersyjnej sytuacji w polu karnym gdynian. Zahaczany był Nemanja Nedić, ale i w tym przypadku sędziowie nie zareagowali. Przypomnijmy, że na meczach Fortuna 1. Ligi obowiązuje system VAR, który w obu przypadkach nie zainterweniował. Do przerwy gole nie padły..
Po zmianie stron kapitalnie spisywał się Maciej Kikolski, który kilkukrotnie ratował swój zespół z opresji. Skapitulował jednak dwukrotnie.. Najpierw w 52. min. przy precyzyjnym uderzeniu w długi róg, a następnie w 83. min. kiedy to katastrofalnie zachował się Mateusz Radecki wdając się w drybling z dwoma rywalami we własnym polu karnym.
Arka Gdynia – GKS Tychy 2:0 (0:0).
GKS: Kikolski – Połap (36. – cz. k.), Budnicki, Nedić, Tecław (84. Machowski), Błachewicz, Radecki, Żytek (62. Dijaković), Mystkowski (62. Niewiarowski), Mikita (62. Szpakowski), Śpiączka (62. Rumin).
Jeśli podobał Ci się tekst, możesz postawić mi wirtualną kawę. Dzięki niej podobnych materiałów będzie więcej.