Skandalicznym werdyktem sędziów zakończyła się druga walka Marcina Helda w UFC. Wyraźnie lepszy tyszanin według rozjemców przegrał pojedynek.
Od początku walki wychowanek Bastionu Tychy wyraźnie lepiej czuł się w stójce. Pierwszy groźniejszy atak przeprowadził jednak Joe Lauzon, który wykorzystał moment nieuwagi tyszanina atakując go łokciami.
Amerykanin obalił Polaka, ale ten wydostał się z opresji. Held przeniósł walkę do parteru, gdzie czuje się jak ryba w wodzie. Rywale jednak by wstać wykorzystał siatkę. Tyszanin dążył jednak do ponownego sprowadzenia walki do parteru. W drugiej rundzie Held świetnie obalił rywala przechodząc za plecy doświadczonego Lauzona. Ten jednak obronił się przed atakami Polaka.
Polak wyraźnie chciał wykorzystać swoje zapaśnicze umiejętności, by kontrolować rywala. To Held, mimo zmęczenia, częściej obalał rywala i częściej atakował. Jedynie trzecią rundę zawodnicy rozpoczęli od spokojnej wymiany ciosów. Kiedy tyszanin obalił rywala, wydawało się, że będzie w stanie zakończyć walkę. Po kilkunastu sekundach jednak doświadczony Lauzon wyszedł z kleszczy Polaka.
Ostatecznie sędziowie uznali, że zwycięzcą pojedynku był Amerykanin. Wynik ten był szokiem dla wszystkim, a sam wygrany po walce przyznał, że zwycięzcą pojedynku był tyszanin.