Rezerwa GKS Tychy znowu zagrała wesoły futbol. Tym razem jednak tyszanie mimo wysokiego prowadzenia musieli uznać wyższość Kuźni Ustroń.
Zespołowi Tomasza Wolaka można wiele zarzucić, ale na pewno nie to, że potrafią strzelać sporo goli. Tyszanie są niezwykle skuteczni, ale za to często zapominają o obronie.
Spotkanie rozpoczęło się od mocnego uderzenia gospodarzy, którzy już w pierwszej akcji wyszli na prowadzenie. Gracze GKS Tychy jednak nie podłamali się szybko straconym golem i jeszcze szybciej odpowiedzieli. Już dwie min. później wyrównał Dawid Rogalski, który po kolejnych dwóch min. drugi raz wpisał się na listę strzelców. Po niespełna pół godz. gry z dobrej strony pokazał się młody Nikolas Wróblewski, który podwyższył prowadzenie tyszan.
Kilka min. później Lewandowski ładnie obronił strzał rywala, zaś dobitka trafiła w rękę Pańkowskiego. Tyszanie zostali podwójnie ukarani – czerwoną kartką oraz rzutem karnym, który jednak padł łupem tyskiego bramkarza. Po zmianie stron gospodarze przeważali i częściej atakowali, a tyszanie z biegiem czasu opadali z sił. Efektem był stracony gol w 78. min. W 85. min. gracze Kuźni doprowadzili do remisu, a w doliczonym czasie gry po kolejnej kontrze strzelili zwycięskiego gola.
GKS II kolejne spotkanie rozegra już jutro (środa, 04.10.), a rywalem będzie lider rozgrywek Centrum Wodzisław Śląski.
KS Kuźnia Ustroń – GKS II Tychy 4:3 (1:3). Bramki: Rogalski 2 (3., 5.), Wróblewski (28.).
GKS II: Lewandowski – Kowalski, Kopczyk, Pańkowski (34. – cz. k.), Matusz (60. Pipia) – Kaczmarczyk (65. Bojarski), Fortuna (80. Rogala), J. Piątek, Duda (80. Robaszewski), Wróblewski – Rogalski.