GKS Tychy jeszcze nie wygrał meczu z Podbeskidziem Bielsko-Biała, choć mierzył się z nim dziesięć razy. Jutro (niedziela, 07.08.) okazja do przełamania niemocy.
Obie ekipy mierzyły się ze sobą dziesięciokrotnie, a wszystkie mecze rozgrywane były na poziomie pierwszej ligi. Rywalizacja była bardzo wyrównana, choć przewagę psychologiczną mają „Górale”. Dwukrotnie bowiem pokonali tyszan – 1:0 w Tychach (2016) oraz 2:0 w Bielsku-Białej (2019). Pozostałe spotkania kończyły się remisami. W poprzednim sezonie zespoły postawiły na szczelną defensywę, bowiem w obu spotkaniach odnotowano bezbramkowe remisy.
W bieżących rozgrywkach nieco lepiej spisują się zawodnicy Podbeskidzia, którzy po trzech meczach mają na koncie sześć punktów i plasują się na czwartej pozycji. Bielszczanie sezon rozpoczęli od porażki przed własną publicznością z Arką Gdynia (0:1), ale dwa kolejne mecze już wygrali – 2:1 na wyjeździe z Odrą Opole i 1:0 u siebie z GKS Katowice.
GKS Tychy natomiast sezon rozpoczął wyjazdowym remisem 2:2 z Chojniczanką Chojnice. Następnie podopieczni Dominika Nowaka przegrali przed własną publicznością 0:1 z ŁKS Łódź. Gra „Trójkolorowych” jednak w obu meczach była zdecydowanie lepsza niż w poprzednim sezonie, co mogło zwiastować odpowiednie wyniki. W Niecieczy GKS Tychy zagrał już praktycznie na miarę możliwości, wygrywając 2:0.
Wiele w grze tyszan zależy od hiszpańskiego dyrygenta – Antonio Domingueza, który w meczu z Bruk-Bet Termalica popisał się przepięknym uderzeniem z dystansu dającym prowadzenie GKS. – Gra w zupełnie inną piłkę i na pewno będzie dużym wzmocnieniem. Do tego to bardzo fajny gość, który również dba o atmosferę i mobilizację – mówił przed sezonem Maciej Mańka. Na boisku widać, że kapitan tyszan nie mylił się.
Jutrzejszy (niedziela, 07.08.) mecz z Podbeskidziem na Stadionie Miejskim Tychy rozpocznie się o godz. 12:40.
Jeśli podobał Ci się tekst, możesz postawić mi wirtualną kawę. Dzięki niej podobnych materiałów będzie więcej.