Koszykarze GKS Tychy przegrali wyjazdowy mecz z Legią Warszawa 68:80. Spotkanie na słynnym Towarze oglądało ok. trzy tysiące widzów, a tyszanie rozegrali dobre zawody.
Organizatorzy spodziewali się kompletu widzów, jednak spotkanie zbiegło się z pojedynkiem siatkarzy walczących o udział w Igrzyskach Olimpijskich. Mimo to gra przy takiej publiczności mogła sparaliżować zespół Tomasza Jagiełki.
Nic z tych rzeczy – początek gry był bardzo wyrównany, a legioniści wbrew oczekiwaniom nie rzucili się do zmasowanych ataków. Gospodarze wykorzystywali warunki fizyczne i doświadczenie Cezarego Trybańskiego, na którego rzuty odpowiadali Wojciech Barycz i Tomasz Deja. W połowie kwarty GKS nawet objął prowadzenie 14:13, ale wtedy coś się zacięło w grze tyszan doprowadzając do dziesięciopunktowej straty.
Druga kwarta była bardziej wyrównana, a GKS wykorzystał zdjęcie z boiska Trybańskiego. Bardzo dobre zawody rozgrywał Karol Szpyrka, który często był faulowany i bezlitośnie wykorzystywał rzuty osobiste. Mimo dobrej postawy GKS na przerwę schodził przegrywając 34:46. Po zmianie stron zespół Tomasza Jagiełki podtrzymał dobrą grę, szczególnie w defensywie co wpędziło w zakłopotanie legionistów, którzy przez sześć min. nie potrafili znaleźć sposobu na tyszan.
Po drugiej stronie parkietu szalał Tomasz Bzydra, którego kapitalna postawa pod koszem rywali doprowadziła do remisu 50:50. Wynik ten podrażnił gospodarzy, którzy ponownie odskoczyli na kilkanaście punktów. Bezpieczna przewaga pozwoliła Legii na spokojną grę i choć GKS wygrał czwartą partię to musiał przełknąć gorycz porażki.
Legia Warszawa – GKS Tychy 80:68 (27:17, 19:17, 19:18, 15:16).
Legia: Trybański 17, Aleksandrowicz 15 (3), Kukiełka 12 (2), M.Wilczek 11, Parzych 9 (1), Linowski 6, Ł.Wilczek 4 (1), Krzycki 3, Paszkiewicz 2, Bierwagen 1.
GKS: Bzdyra 18 (2), Barycz 13 (3), Deja 13 (1), Szpyrka 8 (1), Basiński 5 (1), Olczak 4, Zub 3, Piechowicz 2, Dziemba 1, Markowicz 1.