Swój pierwszy raz przeżyją zespoły OKS Zet Tychy i OKS JUW-e Tychy. Na oba bowiem czeka debiut w lidze okręgowej, do której w kapitalnym stylu awansowały obie tyskie ekipy.
OKS Zet Tychy pierwszy raz w swojej 19-letniej historii zagra na tym szczeblu rozgrywkowym. Podobnie zresztą jak rok starszy OKS JUW-e. Dlatego też dla obu zespołów będzie to historyczny rok.
OKS Zet Tychy długie lata znajdował się w ścisłej czołówce tyskiej A-klasy. Ciągle brakowało jednak tej przysłowiowej „kropki nad i”. Blisko szczęścia tyszanie byli rok temu, ale wówczas w pojedynku z Sokołem Wola rywal odebrał im awans w… 94. min. oddając „strzał życia” z rzutu wolnego. Kilka tygodni później Zbigniew Pustelnik dowództwo nad zespołem oddał Maciejowi Ludwiczakowi, który dokończył dzieła..
Postęp zespołu OKS JUW-e można dostrzec gołym okiem. Co sezon tyszanie osiągali coraz to lepsze wyniki, a rok temu ekipa prowadzona przez Grzegorza Broncla znalazła się w czołówce ligi. Młoda drużyna, oparta na wychowankach ciągle jednak chciała się uczyć, a przed minionym sezonem za cel postawiła sobie awans..
„Zetka” od początku sezonu grała „jak z nut”, rzadko zaliczając słabsze mecze. OKS JUW-e miewał spadki formy, ale przez całe rozgrywki grał konsekwentnie, a w najważniejszych meczach wspinał się na wyżyny możliwości. O ile OKS Zet wcześnie zapewnił sobie awans, tak ekipa z Jaroszowic musiała go wydrzeć rywalom. Udało się to w ostatniej serii gier, kiedy to wykorzystali sensacyjną wpadkę LKS Wisła Wielka.
Jedno jest pewne – obie drużyny, choć bardzo odmienne, w pełni zasłużyły na końcowy sukces. OKS JUW-e bowiem bazował na młodzieńczej fantazji, zaś „Zetka” na doświadczeniu. Podobnie będzie w debiutanckim sezonie w ligi okręgowej, który zapowiada się bardzo ciekawie.