Koszykarze GKS Tychy wczoraj rozpoczęli dziewiątą kolejkę ligową. Tyszanie nie zawiedli oczekiwań i pokonali AZS AWF Mickiewicz Romus Katowice 91:81.
Zespół Tomasza Jagiełki podchodził do pojedynku po bolesnej porażce w Wałbrzychu, ale.. w roli faworyta. Beniaminek jednak postawił dość twarde warunki.
Gospodarze bardzo dobrze rozpoczęli rywalizację, bo od razu wypracowali kilkupunktowe prowadzenie. Systematycznie je powiększali, mimo ambitnej walki rywali, którzy próbowali dotrzymać kroku „Trójkolorowym”. Po pierwszej kwarcie GKS Tychy miał bezpieczną przewagę dziesięciu punktów (26:16). W drugiej części katowiczanie zabrali się do odrabiania strat, ale tyszanie ciągle utrzymywali dystans.
Na drugą część pojedynku GKS Tychy wyszedł prowadząc 49:42 i nie zamierzał oddać inicjatywy przyjezdnym, choć początek zdecydowanie należał do katowiczan. Zawodnicy AZS AWF załapali kontakt, ale „Trójkolorowi” momentalnie znowu odskoczyli. Ostatecznie po trzech kwartach zespół Jagiełki prowadził 70:59. Czwarta kwarta, mimo starań zespołu przyjezdnych, niewiele zmieniła. GKS Tychy zasłużenie wygrał 91:81.
„Trójkolorowi” odnieśli piąte zwycięstwo w tym sezonie, a kolejny ligowy mecz rozegrają w środę (15.11.) na wyjeździe z SKS Fulimpex Starogard Gdański.
GKS Tychy – AZS AWF Mickiewicz Romus Katowice 91:81 (26:16, 23:26, 21:17, 21:22).
Jeśli podobał Ci się tekst, możesz postawić mi wirtualną kawę. Dzięki niej podobnych materiałów będzie więcej.