OKS Zet Tychy musiał przełożyć świętowanie awansu z pierwszego miejsca A-klasy. Tyszanie wygrali swój ostatni mecz z Czaplą Kryry 4:0, ale Josienic utrzymał dystans.
Zespół Macieja Ludwiczaka mógł już zapewnić sobie tytuł mistrza A-klasy, a co za tym idzie awans do ligi okręgowej. Tyszanie jednak musieli wygrać, co było niemal pewne, natomiast Josieniec Radostowice nie mógł wygrać z Sokołem Orzesze. Świętowanie jednak zawodnicy OKS Zet musieli przełożyć..
Swoje zadanie gospodarze wypełnili w stu procentach. Wynik spotkania otworzył Krzysztof Bizacki, który w ostatnich grach regularnie wpisuje się na listę strzelców. Ten sam zawodnik był bohaterem kolejnej bramkowe akcji, bowiem po jego próbie zawodnik gości skierował piłkę do swojej bramki.
Jeszcze przed przerwą gola zdobył też Jacek Kańtor. Pomocnik „Zetki” wykorzystał zgranie piłki głową przez doświadczonego Rafała Ptaka i ulokował ją w pustej bramce Sokoła. Ozdobą drugiej połowy meczu było trafienie Dawida Dejasa, który nie dał szans bramkarzowi przyjezdnych lokując piłkę w okienku jego bramki.
Okazji do zdobycia goli było więcej, ale tyszanie pewnie prowadząc pozwalali sobie na nieco ekstrawaganckie próby. Te jednak nie przynosiły rezultatów, a mimo to OKS Zet Tychy wygrał ósmy mecz z rzędu. Świętowanie awansu z pierwszej pozycji jednak trzeba przełożyć na kolejny tydzień.
OKS Zet Tychy – Czapla Kryry 4:0 (3:0). Bramki: Bizacki, samobójcza, Kańtor i Dejas.
OKS Zet: Kowalczyk – Ludwiczak, Abram, Krupiński, Ryszka – Słonina, Kańtor, Dejas (80. Strugiński), Chabinka – Bizacki (65. Burczyński), Ptak (75. Strzoda).