Nie zwalniają tempa hokeiści GKS Tychy. Zespół Jiriego Sejby odprawił z kwitkiem kolejnego rywala. Tym razem padło na Podhale Nowy Targ, które przegrało w Tychach 2:8.
Strzelanie podopieczni Jiriego Sejby rozpoczęli już w 7. min., kiedy to dwójkową akcję z Sulką wykończył Josef Vitek. Nieco ponad cztery min, później kapitan GKS – Michał Woźnica podwyższył prowadzenie swojego zespołu, a ok. 50 sek. później Jarosław Rzeszutko zdobył trzecią bramkę dla tyszan. Wynik pierwszej tercji ustalił Marcin Kolusz w 19. min.
Drugą część tyszanie rozpoczęli spokojnie, w pełni kontrolując przebieg gry. To jednak goście pierwsi zdobyli gola. Arkadiusz Sobecki skapitulował po dziewięciu min. drugiej połowy. Piątego gola tyszanie strzelili w 38. min., a na listę strzelców wpisał się Mariusz Gurazda.
Radosław Galant zaledwie 40 sek. po wznowieniu gry pokonał bramkarza Podhala, a niespełna dwie min. później Kolusz po raz drugi wpisał się na listę strzelców. Strzelanie po stronie tyskiej zakończył Tomasz Malasiński w 47. min. Tuż przed końcem meczu goście zdołali raz jeszcze pokonać Sobeckiego.
GKS Tychy zajmuje pierwsze miejsce w tabeli PHL i ma aż 14 punktów przewagi nad drugim Ciarko PBS Bank Sanok. W następnej kolejce tyszanie na wyjeździe zagrają z Aksam Unią Oświęcim.
GKS Tychy – MMKS Podhale Nowy Targ 8:2 (4:0, 1:1, 3:1)
1:0 (06:23) J. Vitek – M. Sulka
2:0 (11:17) M. Woźnica – J. Wanacki 5/4
3:0 (12:05) J. Rzeszutko
4:0 (18:44) M. Kolusz – J. Vitek
4:1 (28:44) D. Gruszka – K. Kapica – K. Dziubiński 5/4
5:1 (37:34) M. Gurazda – M. Baranyk 5/4
6:1 (40:40) R. Galant – P. Mojzis
7:1 (42:31) M. Kolusz – J. Vitek
8:1 (46:13) T. Malasiński – J. Vitek – M. Kolusz
8:2 (49:40) P. Wronka – D. Gruszka 5/4
GKS Tychy: Arkadiusz Sobecki – Michał Kotlorz, Miroslav Durak; Tomasz Malasiński, Marcin Kolusz, Josef Vitek – Pavel Mojzis, Jakub Wanacki; Michał Woźnica, Adam Bagiński, Radosław Galant – Ladislav Havlik, Maciej Sulka; Mikołaj Łopuski, Milan Baranyk, Jan Steber – Jakub Sowa, Mariusz Gurazda; Kacper Guzik, Jarosław Rzeszutko, Jakub Witecki.