Zespół JUW-e Tychy na własne życzenie stracił punkty na boisku Sokoła Wola. W meczu na nowym obiekcie wolan tyszanie zremisowali 1:1.
Zespół Grzegorza Broncla był faworytem potyczki, co pokazywał na boisku. Ostatecznie jednak rozluźnienie i kontuzje spowodowały stratę punktów przez tyszan.
Pojedynek rozpoczął się od spokojnych ataków tyszan. W 7. min. Robert Kaczmarczyk znalazł się w sytuacji sam na sam z bramkarzem rywali, ale przeniósł piłkę ponad poprzeczką. Gospodarze odpowiedzieli w 23. min. Wówczas JUW-e miał bardzo dużo szczęścia, a piłkę z linii bramkowej wybił Damian Nyga.
Po przerwie do ataków ruszyli gospodarze. Agresywna, a momentami wręcz brutalna gra nie przestraszyła tyszan, którzy doszli do głosu. W 55. min. Nyga główkował minimalnie obok słupka, a w 63. min. Robert Kaczmarczyk zdobył gola dla swojego zespołu.
Gospodarze w przeciągu pięciu min. otrzymali dwie czerwone kartki i wydawało się, że JUW-e ma wszystko pod kontrolą. Po szybkich kontrach okazje mieli Krzysztof Firlej, Tomasz Leśniewski czy wprowadzony za kontuzjowanego Rafała Kaczmarczyka – Mateusz Wagstyl. Z powodu urazu boisko opuścił też Robert Kaczmarczyk, którego z podejrzeniem złamania żeber przewieziono do szpitala.
Zmiany wprowadziły dużo chaosu w poczynania tyszan, co wykorzystali gospodarze. W doliczonym czasie gry Szymon Kwiatkowski skapitulował w sytuacji sam na sam. Z przebiegu spotkania tyszanie zasłużyli na wygraną, ale przespali końcowe momenty meczu.
Sokół Wola – JUW-e Tychy 1:1 (0:0). Bramka: Rafał Kaczmarczyk (63.).
JUW-e: Kwiatkowski – Nyga, Kryla, Mikolasz, Czarnecki – Firlej (88. Szczepanek), Leśniewski, Rafał Kaczmarczyk (65. Wagstyl), Robert Kaczmarczyk (85. Pomietło), Hornik – Wendreński (70. Łatka).