Działacze spółki Tyski Sport S.A. zarządzającej GKS Tychy obiecywali dwa poważne wzmocnienia przed zakończeniem okienka transferowego. Nic z nich nie wynikło, ale…
Do tej pory GKS sprowadził dwóch zawodników – Jakuba Kowalskiego i Jakuba Świerczoka. Okienko zostało zamknięte z końcem sierpnia, a w kadrze tylko ubyli kolejni gracze – Artur Pląskowski i Damian Nieśmiałowski.
To jednak nie oznacza, że nikt do klubu nie może przyjść. Wiele bowiem mówi się o transferze Macieja Iwańskiego, który niedawno bez problemów rozwiązał kontrakt z Ruchem Chorzów. Grzegorz Bednarski, prezes spółki Tyski Sport S.A. obiecywał wzmocnienia z Ekstraklasy. Mowa więc o byłym reprezentancie Polski?
Sternik spółki deklaruje niespodziankę, więc wiele wskazuje na to, że będzie to właśnie przyjście Iwańskiego. Czy takiego zawodnika jednak potrzebuje GKS Tychy? Przed sezonem bowiem zarówno Bednarski, jak i trener Kamil Kiereś ciągle powtarzali, że chcą sprowadzać tylko młodych i perspektywicznych graczy.
Iwański na pewno takim nie jest, a do tego 34-letni pomocnik najlepsze lata gry ma już za sobą. W Tychach będzie miał jeszcze jeden problem. Jest nim Łukasz Grzeszczyk, który obecnie jest bez dwóch zdań liderem tyskiego beniaminka.