Hokeiści GKS Tychy wkraczają w decydującą fazę sezonu zasadniczego. Toczy się walka o najkorzystniejsze miejsce w tabeli.
Podopieczni Andrieja Sidorienki jednak nie mogą już liczyć na miejsce w pierwszej trójce, bo by tam się znaleźć musiałby się zdarzyć cud. Nie tylko tyszanie musieliby wygrać wszystkie mecze do końca sezonu zasadniczego, ale jeszcze liczyć na wpadki Comarch Cracovii czy dzisiejszego rywala – JKH GKS Jastrzębie. W sporcie wszystko jest możliwe, ale.. czy te miejsca mają znaczenie?
Najlepsza trójka bowiem będzie uprzywilejowana i będzie mogła wybrać sobie rywala w pierwszej fazie fazy play-off. Jednak żeby zdobyć mistrzostwo Polski trzeba wygrywać z każdym rywalem i nie ważne czy będzie to zwycięzca sezonu zasadniczego czy drużyna z szóstej pozycji. – Tak naprawdę nie wiem czy rozstawienie w play-off ma w tym sezonie znaczenie. Każdy z każdym może wygrać i to które miejsce zajmiemy wcale nie musi być kluczowe – mówi Radosław Galant.
Tyszanie pod wodzą rosyjskiego trenera poprawili swoje nastawienie i przede wszystkim grę w defensywie. Dowodem na to jest ilość straconych goli od momentu przejęcia zespołu przez Sidorienkę. Tyszanie w pięciu meczach stracili zaledwie sześć goli. Dzisiaj (piątek, 04.02.) formę „Trójkolorowych” sprawdzi mistrz Polski – JKH GKS Jastrzębie.
Początek meczu na Stadionie Zimowym Tychy o godz. 18:00.