Dzisiaj kontrakt z GKS Tychy ma podpisać „talent na zakręcie”. Jakub Świerczok miał być gwiazdą europejskiego formatu, a skończył w rezerwach Górnika Łęczna. Teraz o ratowanie kariery powalczy w Tychach.

Zawodnik już w młodym wieku był kreowany na wielką gwiazdę. Choć piłkarskich umiejętności mu nie brakowało, tak głowa nie szła z nimi w parze. Udowodnił to podczas pobytu w Niemczech, a potwierdził ostatnio w Górniku Łęczna.

PIAST GLIWICE - GORNIK LECZNA

Świerczok przygodę z piłką nożna rozpoczął w MOSM Tychy, z którego po roku przeniósł się do MK Górnika Katowice. Stamtąd po trzech latach na pół roku wrócił do Tychów i przeniósł się do Cracovii Kraków, gdzie spędził półtora roku z półrocznym epizodzie w SMS Kraków. Przed sezonem 2009/10 trafił do Polonii Bytom, gdzie pokazywał się z dobrej strony, a zimą 2012 przeniósł się do niemieckiego 1.FC Kaiserslautern.

W Niemczech jego talent miał eksplodować, ale zawodnik nie poradził sobie w barwach niemieckiego średniaka. Po pół roku wrócił do Polski, ale w Piaście Gliwice również nie błyszczał. Na domiar złego doznał poważnej kontuzji, która wyeliminowała go z gry na ponad pół roku. Tyszanin wrócił jeszcze do Niemiec, a w rezerwach 1.FC Kaiserslautern w 14 spotkaniach zdobył pięć goli.

CRACOVIA KRAKOW - ZAWISZA BYDGOSZCZ

Wiosną 2015 znowu wrócił do Polski, by zostać graczem Zawiszy Bydgoszcz. Tam w piętnastu spotkaniach trafił do siatki rywali cztery razy. W Bydgoszczy jednak nie zagościł i trafił do Górnika Łęczna. Tam w sezonie 2015/16 zagrał w 31 meczach i zdobył siedem bramek.

Wczoraj zawodnik przeszedł badania lekarskie, a dzisiaj ma podpisać kontrakt z GKS Tychy. Czy Kamilowi Kieresiowi uda się okiełznać krnąbrnego napastnika? Dla Świerczoka to może być jedyna okazja, by uratować piłkarską karierę..