Jak dzieci we mgle wyglądali zawodnicy GKS Tychy podczas wczorajszego meczu w Olsztynie. Tyszanie po kolejnym bezbarwnym występie przegrali ze Stomilem 1:2.
– Jedyne na co zasłużyliśmy to na zdecydowanie wyższą porażkę – krótko ocenił grę swojego zespołu trener Jarosław Zadylak. Nic więcej nie trzeba dodawać, bo gra tyszan w Olsztynie była bardzo słaba, co wykorzystał walczący o utrzymanie Stomil.
Gospodarze od początku wykazywali większą wolę walki i chęć gry w piłkę. Już po kwadransie mogli objąć prowadzenie, ale strzał zawodnika gospodarzy w ostatniej chwili został zablokowany, a dobitka poszybowała wysoko ponad bramką. W 24. min. Stomil objął prowadzenie w dość szczęśliwych okolicznościach. Przy tym golu jednak skandalicznie zachowali się gracze GKS – Łukasz Grzeszczyk i Bartosz Biel, którzy przerwali grę kierując pretensje do sędziego.
Po pół godzinie gry Konrad Jałocha odbił nieprzyjemny strzał rywala, a chwilę później dobrze zachował się w sytuacji sprokurowanej przez Mateusza Czyżyckiego. Tyszanie pierwszy raz poważniej zagrozili bramce gospodarzy w 54. min. kiedy to groźny strzał oddał Maciej Mańka. W 68. min. Jałocha obronił kolejny groźny strzał miejscowych.
Osiem min. przed końcem spotkania Stomil wyszedł z kontratakiem, po którym piłka trafiła w rękę Nemanji Nedicia. Rzut karny pewnie wykorzystali gospodarze i niemal pewnym już było, że wygrają ten mecz. W szóstej min. doliczonego czasu gry na strzał z dystansu zdecydował się Czyżycki, a piłka trafiła w okienko olsztyńskiej bramki.
Stomil Olsztyn – GKS Tychy 2:1 (1:0).
1:0 – Hubert Sobol (24.)
2:0 – Patryk Mikita (85. rzut karny)
2:1 – Mateusz Czyżycki (90.)
GKS Tychy: 13. Konrad Jałocha – 14. Bartosz Biel Ż (71, 29. Tomáš Malec), 6. Nemanja Nedić Ż, 30. Kamil Szymura Ż, 5. Maciej Mańka Ż – 9. Krystian Wachowiak (80, 24. Kacper Janiak Ż), 25. Wiktor Żytek, 98. Mateusz Czyżycki, 8. Łukasz Grzeszczyk (46, 17. Sebastian Steblecki), 79. Marcin Kozina Ż (46, 20. Gracjan Jaroch) – 19. Daniel Rumin. Trenerzy Jarosław Zadylak i Przemysław Pitry.