Niesamowity dreszczowiec zafundowali swoim kibicom koszykarze GKS Tychy. Tyszanie dopiero po dwóch dogrywkach pokonali Eneę Basket Poznań 102:94.
Zespół Tomasza Jagiełki ostatnio złapał lekką zadyszkę, mimo której wciąż jednak znajduje się w ścisłej czołówce Suzuki 1. Ligi. Tyszanie w meczu z beniaminkiem z Poznania jednak zafundowali swoim kibicom mnóstwo emocji..
„Trójkolorowi” przyzwyczaili już, że przed swoją publicznością lubią narzucać swój styl gry i rzadko oddają inicjatywę rywalom. Tak też było w pierwszej kwarcie meczu z Eneą Basket, gdzie tyszanie wypracowali sobie osiem punktów przewagi (22:13). W drugiej jednak kibice oglądali zupełnie inny GKS, a goście stratę zniwelowali do jednego punktu.
Po zmianie stron tyszanie ponownie zdawali się kontrolować wydarzenia na parkiecie. Dobra gra w defensywie i skuteczność w ataku pozwoliły ponownie powiększyć przewagę do pięciu oczek. Czwarta kwarta należała jednak do gości, którzy objęli wysokie prowadzenie. Zlekceważyli jednak tyszan, którzy zdołali doprowadzić do remisu i dogrywki. W tej wciąż nieco lepszy był zespół z Poznania, ale na tablicy wyników widniał remis. W drugiej dogrywce zdecydowanie już lepsi byli tyszanie, którzy wygrali tę partię 14:6 i cały mecz 102:94.
GKS Tychy w ligowej tabeli wciąż plasuje się tuż za plecami HydroTruck Radom.
GKS Tychy – Enea Basket Poznań 102:94 (22:13 | 13:21 | 24:20 | 20:25 | d: 9:9 | d: 14:6)
GKS: Wieloch 34 (12/12 za 1, 6 zbiórek, 10 asyst, 8 wymuszonych fauli), Kędel 21 (9 zbiórek, 4 w ataku, 7 wymuszonych fauli), Mąkowski 14 (4/6 za 3), Stankowski 12, Kamiński 11 (6 zbiórek), Ziaja 9, Krajewski 1 (6 zbiórek), Nowak, Chodukiewicz.
Dzisiaj (niedziela, 27.11.) swój ligowy mecz rozegra drugi zespół GKS Tychy. Tyszanie o godz. 14:00 podejmą we własnej hali OPTeam Stolaro Resovia Rzeszów.
Jeśli podobał Ci się tekst, możesz postawić mi wirtualną kawę. Dzięki niej podobnych materiałów będzie więcej.