Drugi zespół GKS Tychy przeniósł się na obiekt im. Alfreda Potrawy. W pierwszym oficjalnym domowym meczu bezbramkowo zremisował z Polonią Łaziska Górne.
Zespół Jarosława Zadylaka do tej pory mecze domowe rozgrywał na sztucznym boisku przy Stadionie Miejskim Tychy. Trener, wspólnie z zespołem, zdecydował jednak o przeniesieniu się na naturalną nawierzchnię.
Pierwsza połowa meczu z Polonią nie była dobra w wykonaniu tyszan. Goście już w piątej min. sprawdzili czujność Kacpra Dany, ale uderzenie nie sprawiło problemów bramkarzowi GKS. Bliski szczęścia po drugiej stronie był Dorian Orliński, ale w podbramkowym zamieszaniu nie udało mu się skierować piłki do bramki. Po niespełna pół godz. gry Danie z pomocą przyszedł obrońca blokując strzał rywala, a w najlepszej sytuacji Filip Parkitny zmarnował sytuację sam na sam.
Po zmianie stron obraz gry niewiele się zmienił. Nadal groźniej atakowali goście, ale nie potrafili znaleźć sposobu na dobrze dysponowanego Danę. W 68. min. dla odmiany groźnie zaatakowali podopieczni Zadylaka. Z lewej strony piłkę w pole karne wstrzelił Konrad Pipia, ale Jakuba Wilka uprzedził defensor Polonii. Kwadrans przed końcem Dana nogami zatrzymał uderzenie głową rywala. W końcówce spotkania powtórzył swój wyczyn, dzięki czemu uchronił zespół przed stratą gola.
Spotkanie zakończyło się bezbramkowym remisem, a trener tyszan na pewno może być zadowolony z gry defensywnej swojego zespołu.- Rywale niczym nas dzisiaj nie zaskoczyli, co prawda dwukrotnie po rzucie rożnym byli blisko zdobycia gola, ale na posterunku stał Dana. Mieliśmy też swoje okazje, ale zabrakło odrobiny szczęścia przy wykończeniu. Cieszy skuteczna i powtarzalna gra w defensywie, natomiast nad wykończeniem akcji musimy jeszcze popracować – ocenił na łamach gkstychy.info Jarosław Zadylak.
GKS II Tychy – Polonia Łaziska Górne 0:0 (0:0).
GKS II Tychy: 1. Dana – 4. Zarębski, 8. Oleksy Ż (63, 30. Wilk), 9. Lewandowski (89, 7. Żelazowski), 10. Biegański (89, 3. Lach), 11. Parkitny (46, 24. Kawka), 17. Pipia, 18. Orliński Ż, 19. Kopczyk, 23. Rabiej, 34. Kacprowski. Trener Jarosław Zadylak.
Jeśli podobał Ci się tekst, możesz postawić mi wirtualną kawę. Dzięki niej podobnych materiałów będzie więcej.