Podhale Nowy Targ uciekło spod topora i przedłużyło swoje szanse na grę w półfinale. „Szarotki” pokonały GKS Tychy w czwartym meczu 3:2.
Gospodarze grając z przysłowiowym nożem na gardle pokazali charakter. Wydawało się, że nic już nie powstrzyma tyszan od zakończenia rywalizacji, ale ta wróci jeszcze do Tychów..
Podhale dobrze rozpoczęło mecz i w szóstej min. objęło prowadzenie, które utrzymało do przerwy. W drugiej części gry okazji do zmiany wyniku nie brakowało, ale kibice goli nie zobaczyli. Okazało się jednak, że to co najlepsze dopiero przed nimi, bo w trzeciej tercji zespoły zagrały skuteczniej i efektowniej.
Najpierw miejscowi podwyższyli prowadzenie, czym pokazali zawodnikom GKS Tychy, że chcą przedłużyć swoją grę w play-off. W 48. min. Christian Mroczkowski zdobył kontaktowego gola dając sygnał do dorabiania strat. Bramkarz miejscowych jednak nie chciał skapitulować, a na domiar złego Podhale ponownie powiększyło swoją przewagę. Tyszan stać tego dnia było na tylko jeszcze jednego gola, którego autorem był Illia Korenchuk.
Podhale okazało się być lepsze w czwartym meczu, ale to GKS Tychy wciąż jest w zdecydowanie lepszej sytuacji. W sobotę (09.03.) rywalizacja wróci do Tychów, gdzie „Trójkolorowi” będą chcieli ją zakończyć.
PZU Podhale Nowy Targ – GKS Tychy 3:2 (1:0, 0:0, 2:2)
1:0 Bartłomiej Neupauer – Jakub Worwa – Patryk Wronka (05:44)
2:0 Damian Kapica – Michael Cichy (41:44)
2:1 Christian Mroczkowski – Janne Tavi (47:31)
3:1 Bartłomiej Neupauer (58:42)
3:2 Illia Korenchuk – Mateusz Gościński (59:38)
GKS Tychy: Fucik (Lewartowski) – Jaromersky, Ciura; Łyszczarczyk, Rac, Jeziorski – Nilsson, Pociecha; Gościński, Turkin, Korenchuk – Jaśkiewicz, Bryk; Tavi, Ubowski, Mroczkowski – Sobecki, Bizacki; Viitanen, Galant, Marzec.
Jeśli podobał Ci się tekst, możesz postawić mi wirtualną kawę. Dzięki niej podobnych materiałów będzie więcej.