Hokeiści GKS Tychy rozegrali kolejne dość słabe spotkanie. Tyszanie ponownie przegrali na lodowisku w Katowicach.
Wczorajsze spotkanie było rozgrywane awansem z 20. kolejki Tauron Hokej Ligi. Zespół Andrieja Sidorienki jednak będzie chciał jak najszybciej wyciągnąć wnioski i zapomnieć o nim..
Pierwsza tercja były rozgrywana w szarpanym tempie, a żaden z zespołów nie decydował się na odważniejsze ataki. Przewagę mieli gospodarze, którzy jednak nie potrafili znaleźć sposobu na Fucika. Po drugiej stronie ataki próbował wyprowadzać Łyszczarczyk, ale defensywa katowiczan nie dała się zaskoczyć. W drugiej części gry padł jeden gol, który padł w 37. min. i to tyszanie schodzili przegrywając.
Trzecia tercja dostarczyła najwięcej emocji, a jej początek należał do miejscowych, którzy sprawdzili gotowość do gry Lewartowskiego. Wychowanek MOSM Tychy bowiem zastąpił kontuzjowanego Fucika. Tyszanie przetrwali napór katowiczan, a po sześciu min. gry tyszanie doprowadzili do wyrównania za sprawą Korenchuka. Końcówka pojedynku jednak już należała to miejscowych, który najpierw wykorzystali okres gry w przewadze, a następnie ulokowali krążek w pustej bramce GKS.
Tyszanie z pewnością nie zaliczą tego pojedynku do udanych. Szczególnie, że nie potrafili wykorzystać okresów gry z liczebną przewagą.
GKS Katowice – GKS Tychy 3:1 (0:0, 1:0, 2:1)
1:0 Ryan Cook (36:36)
1:1 Illia Korenchuk (45:41)
2:1 Santeri Koponen – Olli Iisakka – Hampus Olsson (58:42) 5/4
3:1 Bartosz Fraszko – Sam Marklund – Maciej Kruczek (59:42) do pustej bramki
GKS Tychy: Fucik (Lewartowski) – Jaśkiewicz, Kaskinen; Jeziorski, Komorski, Łyszczarczyk – Jaromersky, Ciura; Bukowski, Turkin, Korenchuk – Nilsson, Pociecha; Padakin, Galant, Mroczkowski – Bryk, Gościński, Krzyżek, Ubowski, Marzec.
Jeśli podobał Ci się tekst, możesz postawić mi wirtualną kawę. Dzięki niej podobnych materiałów będzie więcej.