Koszykarze GKS Tychy przegrali kolejne spotkanie ligowe. Tym razem musieli uznać wyższość „Kociewskich Diabłów”, przegrywając w Gdańsku 84:85.
Zespół Tomasza Jagiełki kilka dni temu przełamał niemoc i wygrał w Kaliszu. Z Pomorza jednak wrócił bez zdobyczy punktowej, choć w Gdańsku niewiele do tego brakło.
Początek spotkania należał do tyszan, którzy byli zdecydowanie lepszym zespołem. Po pierwszej kwarcie, głównie dzięki dobrej postawie Patryka Stankowskiego GKS prowadził 18:17. W drugiej jednak gospodarze odrobili stratę i na przerwę zespoły schodziły z remisem 42:42. „Trójkolorowi” grali lepiej, ale nie potrafili przełożyć tego na korzystny wynik.
Podobnie było po zmianie stron, choć przez większą część trzeciej kwarty GKS prowadził grę i prowadził na tablicy wyników. Dopiero w końcówce tej partii gospodarze odrobili stratę wychodząc na jednopunktowe prowadzenie. Miejscowi zdawali sobie sprawę, że jeżeli nie wykorzystają swojej szansy to GKS odwróci losy meczu. Zawodnicy SKS Starogard Gdański kontrolowali przebieg gry utrzymując minimalne prowadzenie, które mógł im wydrzeć Piotr Wieloch. Tyszanin przejął piłkę, ale niestety nie zdołał trafić do kosza.
Ostatecznie to „Kociewskie Diabły” wywalczyły komplet punktów pokonując GKS Tychy 85:84. Kolejny mecz GKS Tychy rzoegra na własnym parkiecie, a rywalem będzie Decka Pelplin (sobota, 28.01., godz. 15:00).
SKS Starogard Gdański 85:84 GKS Tychy (17:18 | 25:24 | 25:24 | 18:18)
GKS: Wieloch 19 (6 asyst, 4/9 za 3), Krajewski 13, Kamiński 12 (7 zbiórek), Stankowski 11 (7 zbiórek), Trubacz 7, Mąkowski 6, Kędel 6, Koperski 6 (3 przechwyty), Chodukiewicz 4, Nowakowski.
Jeśli podobał Ci się tekst, możesz postawić mi wirtualną kawę. Dzięki niej podobnych materiałów będzie więcej.