Jest żywą legendą tyskiego futsalu i prawdopodobnie najstarszym czynnym zawodnikiem tej dyscypliny. Swoją wiedzę i doświadczenie przekazuje młodym zawodnikom pracując z zespołem do lat 13. Ze Zbigniewem Modrzikiem rozmawiał Marcin Gołosz.
MG: Zanim przejdziemy do tego co będzie, wróćmy na chwilę do tego co było. Pierwsza runda zaczęła się dla Was od ciężkiego starcia z Siemianowicami, później było już chyba łatwiej?
ZM: Na początku nie za bardzo wiedzieliśmy na co nas stać. Inna sprawa, że rywale przewyższali nas fizycznie i ten mecz nie należał do łatwych. Mimo nerwowej końcówki, udało nam się dowieźć do końca korzystny wynik.
W drugiej rundzie eliminacyjnej sytuacja się powtórzyła. Tym razem stoczyliście zacięty bój z Piastem Gliwice.
Te pierwsze mecze dla wszystkich drużyn są bardzo trudne – wiadomo, każdy chce dobrze rozpocząć. Moi zawodnicy musieli szybko przestawić się na grę z dużego boiska na parkiet i to było widać w tym meczu.
W przeciwieństwie do pierwszej rundy, druga obfitowała w walkę do samego końca. Porażka 0:1 z Gwiazdą Ruda Śląska nieco utrudniła Wam zadanie i w ostatnim meczu przyszło Wam zmierzyć się z drugą drużyną Rekordu Bielsko-Biała, a stawką było pierwsze miejsce w grupie.
Uważam, że w spotkaniu z Gwiazdą byliśmy zdecydowanie lepszą drużyną, ale zawiodła nas skuteczność. O swoje przyszło nam powalczyć z Rekordem. Mimo, iż byliśmy skazywani na pożarcie, to drużyna pokazała charakter i serce do gry, dzięki czemu wygraliśmy 4:1 i zakończyliśmy eliminacje na pierwszym miejscu.
W piątek zaczynacie finałowe boje. W grupie przyjdzie Wam powalczyć z drużynami z Leszna, Lubawy i Kowali, czyli zespołami znanymi. Jaki cel obraliście sobie na tę fazę rozgrywek, biorąc pod uwagę, że styl gry przeciwników będzie chyba dla Was małą niewiadomą?
Czekają nas starcia z m.in. z rywalami znanymi z ekstraklasowych parkietów więc łatwo nie będzie. Chcemy skupić się przede wszystkim na każdym kolejnym meczu. Jeśli dobrze zaczniemy, to dalej powinno być już łatwiej. Z pewnością jedziemy do Wilkowic pokazać się z dobrej strony.
Na koniec tak z zupełnie innej beczki. Ty jako zawodnik i kierownik w drużynie pierwszej ligi i Ty jako trener dzieci to dwie różne osoby czy jednak ten sam Zbigniew Modrzik?
Zdecydowanie łatwiej pracować z dorosłymi zawodnikami. Natomiast mimo specyficznego klimatu lubię tę pracę i przynosi mi wiele satysfakcji. Osiągane wyniki, ale przede wszystkim radość tych dzieci rekompensuje wszystko i motywuje na przyszłość.