Koszykarze GKS Tychy mają za sobą bardzo trudne spotkanie, w którym pokazali charakter. Tyszanie przegrywali przez większą część meczu ze Zniczem Pruszków by ostatecznie wygrać 104:97.
Zebrani kibice z pewnością spodziewali się emocji, ale na pewno nie aż tak dużych. W tyskiej Hali Sportowej dawno nie rozgrywano meczu koszykówki tak pełnego dramaturgii.
Początek spotkania należał do gości którzy sprawiali wrażenie bardziej zdeterminowanych. Zawodnicy Znicza wykorzystywali nieskuteczność i wszystkie błędy tyszan, dzięki czemu ich przewaga stale rosła. Zespół Tomasza Jagiełki nie potrafili wejść w odpowiedni rytm, przez co po pierwszej kwarcie przegrywali 22:27, a na przerwę schodzili ze stratą aż 19 punktów!
W przerwie Tomasz Jagiełka próbował odmienić zespół, ale początek trzeciej kwarty to nadal goście przeważali. W połowie tej części tyszanie złapali swój rytm. Sygnał do ataku celnym rzutem za trzy punkty dał Norbert Kulon, a po chwili kolejne dwie dorzucił Filip Małgorzaciak. Pod koszem dobrze spisywał się Dawid Słupiński, a „trójki” trafiali też Piotr Hałas, Michał Jankowski i Damian Szymczak. Emocje rosły z każdą sekundą, a goście byli bezradni wobec kapitalnej grze tyszan. W końcówce meczu tyszanie dosłownie zmiażdżyli rywali, a królem polowania był Kulon zdobywając 30 punktów z czego 17 (na 18 prób) z rzutów osobistych.
GKS Tychy czeka bardzo trudny tydzień. W środę bowiem zespół Jagiełki na wyjeździe zmierzy się z R8 Kraków, a w sobotę gościć będzie Sokoła Łańcut.
GKS Tychy – Znicz Basket Pruszków 104:97 (22:27, 17:31, 29:17, 36:22).
GKS: Kulon 30 (1), Słupiński 20, Jankowski 17 (3), Małgorzaciak 10 (2), Szymczak 10 (1), Kowalewski 9 (1), Hałas 5 (1), Deja 3.
Znicz: Madziar 19 (2), Stopierzyński M. 17 (1), Jarmakowicz 13 (1), Cechniak 13, Kordalski 12, Cetnar 9 (1), Ornoch 8 (2), Paszkiewicz 6 (2).