Takiego meczu kibice GKS Tychy chyba jeszcze nie oglądali. Liczna grupa tyskich sympatyków oglądała w Częstochowie koncert, w którym GKS rozbił tamtejszy Raków 8:1!

Spotkanie w Częstochowie było szlagierem 25. kolejki II ligi. Faworytem byli gospodarze, ale tyszanie nie jechali na ten mecz skazani na pożarcie. Wręcz przeciwnie, to zespół Kamila Kieresia był głodny punktów, co pokazał już na początku gry.

GKS Tychy - Puszcza Niepolomice

Rozpoczęcie pojedynku było w wykonaniu GKS Tychy piorunujące i… zaskakujące! Od początku gry to tyszanie przeważali i dyktowali warunki gry. Pomogły w tym szybko zdobyte bramki, bo już w ósmej min. Marcin Radzewicz z prawej strony pola karnego zagrał na jego środek do Mateusza Bukowca, który precyzyjnym uderzeniem otworzył wynik gry. Rozpędzony GKS w 13. min. podwyższył prowadzenie. Szybką kontrę Radzewicz zakończył wstrzeleniem piłki w pole karne, gdzie niefortunnie interweniujący obrońca skierował futbolówkę do własnej bramki.

Po kwadransie gry tyszanie wyprowadzili kolejną kontrę, podczas której w polu karnym rywali faulowany był Maciej Mańka. Do piłki podszedł Łukasz Grzeszczyk i pewnie pokonał bramkarza rywali. Podopiecznym Kamila Kieresia jednak wciąż było mało, a gospodarze wyglądali jak po kilku solidnych sierpowych. W 22. min. Radzewicz otrzymał podanie w okolicach jedenastego metra i pewnym uderzeniem w okienko wpisał się na listę strzelców. Dosłownie chwilę później swojego pierwszego gola dla GKS zdobył Adam Varadi, popisując się ładną główką po dośrodkowaniu z rzutu rożnego i… jeszcze piękniejszą radością z bramki, wykonując salto.

ROW 1946 Rybnik - GKS Tychy

Do przerwy było więcej okazji do podwyższenia prowadzenia. Choć tak na prawdę nikt się nie spodziewał, że tyszanie po 25. min. meczu będą prowadzić 5:0! W 32. min. Varadi w ostatniej chwili został zablokowany, a w 38. min. Paweł Florek zbyt lekko sparował strzał rywala, ale obyło się bez konsekwencji.

Po zmianie stron nadal dominowali tyszanie, czego można było się spodziewać przy takim rezultacie. Zespół Kieresia grał z polotem, często grając z pierwszej piłki. Padły też kolejne gole. W 55. min. Maciej Mańka dopadł do odbitej piłki i ulokował ją w okienku częstochowskiej bramki. Jeszcze ładniejsza była bramka Stepana Hirśkiego, który oddał płaski strzał po zbyt krótkim wybiciu piłki przez rywali. W 70. min. drugą bramkę, ponownie uderzając głową zdobył Varadi. W końcówce gospodarze mieli szansę zmniejszyć straty, ale Paweł Florek kapitalnie wybronił okazję sam na sam. Nie dał rady jednak zachować czystego konta, bowiem Raków w doliczonym czasie strzelił honorowego gola.

GKS Tychy - Puszcza Niepolomice

Podczas tego meczu doszło też do pewnego przełomu. Bowiem Łukasz Grzeszczyk cieszył się z celnego trafienia przy sektorze kibiców GKS, czego nigdy jeszcze nie uczynił. Można było zauważyć jeszcze jedną zmianę, bowiem zawodnicy w końcu stworzyli zespół, co było też widoczne po zdobytych golach, kiedy strzelec szybko tonął w objęciach reszty zespołu. Czyżby GKS Tychy wjechał na odpowiednie tory?

Raków Częstochowa – GKS Tychy 1:8 (0:5). Bramki: Bukowiec (8.), Klepczyński (14. – sam.), Grzeszczyk (17. – karny), Radzewicz (22.), Varadi 2 (25., 70.), Mańka (54.), Hirśkyj (60.).
GKS: Florek – Grzybek, Tanżyna, Gancarczyk, Mańka – Mączyński (75. Rutkowski), Hirśkyj (73. Szumilas), Bukowiec (61. Zganiacz), Grzeszczyk, Radzewicz – Varadi (71. Pląskowski).

Bramki z meczu Raków – GKS przygotowane przez oficjalną telewizję gospodarzy.