Koszykarzy GKS Tychy czeka prawdziwy maraton. Tyszanie w ciągu tygodnia rozegrają trzy mecze. Pierwszy z nich już wygrali – 71:67 w Siedlcach.

W Siedlcach tyszanie fatalnie rozpoczęli pojedynek. Gospodarzom wychodziło niemal wszystko, a w szczególności rzuty za trzy punkty. W samej pierwszej kwarcie trafili w ten sposób aż siedem razy!

Zespół Tomasza Jagiełki nie potrafił wejść w mecz, przez co gospodarze po pierwszej partii prowadzili wysoko – 27:18. Po krótkiej przerwie zawodnicy GKS Tychy nieco się przebudzili i zaczęli odrabiać straty. Dzięki walecznej grze na przerwę zespoły schodziły z wynikiem 39:32 na korzyść siedlczan.

gks - legia1

Po przerwie gra GKS całkowicie się odmieniła. Tyszanie walczyli, a przede wszystkim kapitalnie grali w defensywie umożliwiając rywalom rzuty. Na prowadzenie swój zespół wyprowadził Tomasz Bzdyra, który dwukrotnie w ciągu niespełna minuty trafił „za trzy”. Trzecią kwartę GKS wygrał aż dwunastoma punktami! W ostatniej części meczu gospodarze próbowali wrócić do gry, jednak dobrze do końca pojedynku grali tyszanie, by ostatecznie zwyciężyć czteroma punktami.

Najjaśniejszą postacią w zespole Jagiełki był Marek Piechowicz, który rzucił 20 punktów. Kolejny mecz GKS rozegra już w środę, kiedy to jego rywalem będzie WKS Śląsk Wrocław. Początek spotkania o godz. 19.

SKK Siedlce – GKS Tychy 67:71 (27:18, 12:14, 10:22, 18:17).
GKS Tychy – Piechowicz 20, Bzdyra 13 (3), Hałas 10 (2), Basiński 10 (1), Barycz 7 (1), Deja 4, Markowicz 4, Dziemba 3.