Piłkarze GKS Tychy przegrali wyjazdowe spotkanie z Górnikiem Łęczna 0:2. Spotkanie zakończyło jesienne granie, ale rozpoczęło rundę rewanżową.

Od początku spotkania przewaga należała do gospodarzy, którzy już w 3. min. mieli idealną okazję do objęcia prowadzenia. Jednak po uderzeniu z ośmiu metrów piłka minęła okienko bramki Marka Igaza. Tyski bramkarz miał dużo pracy, a po niespełna kwadransie gry popełnił błąd, który mógł być bardzo kosztowny. Jednak piłkę z linii bramkowej wybił Damian Krajanowski.

Cofnięci tyszanie bramce gospodarzy zagrozili dopiero w 19. min., ale uderzenie Patrika Čarnoty było zbyt lekkie. Gospodarze dominowali i swoją przewagę udokumentowali w 27. min. Marek Igaz był bez najmniejszych szans przy kapitalnym uderzeniu Zawistowskiego, który trafił w okienko tyskiej bramki. Zawodnicy Górnika Łęczna mieli jeszcze kilka okazji do podwyższenia prowadzenia, ale Igaz bronił groźne uderzenia.

Po zmianie stron obraz gry nieco uległ zmianie, bowiem zawodnicy GKS częściej atakowali chcąc doprowadzić do wyrównania. Dobrą okazję miał Damian Szczęsny, ale jego uderzenie z rzutu wolnego minimalnie minęło cel. W 67. min. kapitalną kontrę wyprowadził Dawid Dzięgielewski, który po minięci dwóch rywali wypuścił Krzysztofa Bizackiego. Doświadczony napastnik GKS próbował przerzucić piłkę nad bramkarzem rywali, ale ten pewnie ją złapał. Chwilę później główkował Paweł Smółka, jednak niecelnie.

Kwadrans przed końcem wynik spotkania ustalił Zwoliński, który wykończył dobrą akcję Bonina. W końcówce Górnik mógł zdobyć jeszcze jednego gola, ale piłka minęła cel.

Górnik na przerwę zimową udaje się zajmując pierwsze miejsce w tabeli I ligi, GKS natomiast cieszyć się może z miejsca poza strefą spadkową. Tyszan czekają jeszcze trzy gry sparingowe, w których zmierzy się z Górnikiem Wesoła, Iskrą Pszczyna i Pniówkiem Pawłowice Śląskie.

Górnik Łęczna – GKS Tychy 2:0 (1:0).
GKS: Igaz – Krajanowski, Balul, Masternak, Mączyński – Szczęsny (58. Bizacki), Žunić, Chomiuk, Čarnota (46. Gąsior), Dzięgielewski (70. Flis) – Smółka.