Legia Warszawa bezlitośnie wykorzystała fatalną skuteczność koszykarzy GKS Tychy. Tyszanie ulegli rywalom 56:81, choć do przerwy prowadzili.
Zawodnicy warszawskiej Legii chcieli wziąć rewanż za porażkę przed własną publicznością, kiedy to w końcówce przegrali po celnym rzucie Pawła Olczaka. Do przerwy jednak nic nie zapowiadało porażki tyszan.
Podopieczni Tomasza Jagiełki rozgrywali dobre zawody, grając skutecznie pod oboma koszami. Po pierwszej kwarcie GKS prowadził 19:16. W drugiej części gra była już bardziej wyrównana i zakończyła się ona wynikiem 12:12, co w przerwie dawało gospodarzom trzypunktowe prowadzenie.
Po przerwie jednak obraz gry uległ całkowitej zmianie i to goście przejęli inicjatywę. Legia szybko odrobiła straty i wyszła na prowadzenie. Gospodarze byli bardzo nieskuteczni, bowiem w drugiej połowie rzucili zaledwie 25 oczek przy… 53 punktach Legii! Warszawski zespół totalnie rozbił GKS w drugiej połowie, dzięki czemu odniósł zasłużone zwycięstwo.
Najskuteczniejszym zawodnikiem z tyskim zespole był Marcin Dymała, który rzucił zaledwie 12 punktów. Tuż za nim był Tomasz Bzdyra z 11 oczkami.
GKS Tychy – Lega Warszawa 56:81 (19:16, 12:12, 16:26, 9:27).
GKS Tychy: Konsek 4, Basiński 6 (2 za 3), Bzdyra 11 (1), Dymała 12 (1), Sebrala 2 oraz Dziemba 6 (1), Markowicz, Hałas 2, Olczak 3 (1), Deja 6, Garbacz 4.