Futsalowcy GKS Tychy ponieśli kolejną porażkę w Futsal Ekstraklasie. Tym razem tyszan rozbiła Gatta Zduńska Wola.
Początek spotkania był bardzo wyrównany, ale ataki obu zespołów były ostrożne. Kiedy zawodnicy stawali już przed okazją do zdobycia gola, brakowało precyzji.
Goście jednak w 3. min. objęli prowadzenie. Błąd popełnił Zbigniew Modrzik przepuszczając prosty strzał w środek bramki. W odpowiedzi Kołodziejczyk przeprowadził indywidualną akcję, ale w końcowej fazie źle podał do Jagiełły. W 7 min. kolejne dwa gole zdobyli goście, którzy przeprowadzili koronkowe akcje, przy których obrona tyszan była bezradna.
Dwie minuty później Jagiełło idealnie obsłużył Marka Kołodziejczyka, który wpakował piłkę do bramki Gatty. Goście nie zdążyli się pozbierać, a stracili kolejną bramkę. Patryk Szachnitowski uderzył z dystansu, a piłka po nodze rywala wpadła obok zaskoczonego bramkarza.
Chwilę po kontaktowym golu Szachnitowski fatalnie zachował się pod swoją bramką pozwalając rywalowi zdobyć gola. W 13. min. zawodnicy Gatty skutecznie zakończyli kolejną koronkową akcję. Po niespełna kwadransie gry Kołodziejczyk obsłużył Jagiełłę, a ten pokonał bramkarza rywali.
Po zmianie stron tyszanie grali lepiej w obronie, niż w pierwszej połowie. Zbigniew Modrzik wybronił dwa bardzo groźne uderzenia rywali. Był jednak bezradny w 27. min., kiedy to rywal „objechał” tyszan i wyłożył piłkę partnerowi, który bez problemu ulokował ją w bramce. Chwilę później Kołodziejczyk nie zdołał dobić piłki do pustej bramki, ta jednak odbijając się od nóg rywala trafiła w słupek.
Po nieco ponad pół godzinie gry było już 3:7, a załamanego Modrzika zastąpił Patryk Betleja. Młody bramkarz GKS skapitulował po uderzeniu z przedłużonego rzutu karnego. Bronił jeszcze jeden, jednak rywal przestrzelił. W końcówce drugiego gola zdobył Szachnitowski.
Gatta udzieliła podopiecznym Grzegorza Morkisa bolesnej lekcji. – Rywal nas bezlitośnie wypunktował, co chyba było efektem większego doświadczenia. Byliśmy bezradni – mówił kapitan GKS, Piotr Myszor. – Wydaje mi się, że na takich zespołach powinniśmy się uczyć, a kolejne spotkania musimy już wygrać, bo gramy z sąsiadami w tabeli.
Zespół GKS w spotkaniu z Gattą grał mocno osłabiony. – Wolak pauzował za kartki, Pękala i Włodarek mają kontuzje, ja zresztą też mam problemy z palcem u nogi. To jednak nie jest wytłumaczeniem, musimy się pozbierać i w kolejnych meczach w końcu coś zagrać! – dodał wychowanek GKS Tychy.
GKS Tychy w tabeli traci już osiem punktów do ósmego Remedium Pyskowice. Liderem jest Pogoń ’04 Szczecin (40 pkt.).
GKS Tychy – FC Gatta Zduńska Wola 4:8 (3:5). Bramki: Kołodziejczyk, Szachnitowski 2, Jagiełło.
GKS: Modrzik (33. Betleja) – Myszor, Słonina, Szachnitowski, Marynowicz –Kołodziejczyk, Jagiełło, Harazim, Jania.