Po golu straconym w 95. min. (!) meczu GKS Tychy zremisował na wyjeździe z Widzewem Łódź 1:1. Gola dla tyszan zdobył niezawodny Maciej Kowalczyk, który zdobył czwartą bramkę w czwartym meczu ligowym.
Przed meczem można było zadawać sobie pytanie „Jak nie z Widzewem to z kim?”. Dlatego, że łodzianie byli punkt za tyszanami, a ich sytuacja jest dużo gorsza od w GKS. Boisko jednak okazało się skutecznym sędzią.
GKS Tychy, zgodnie z zapowiedziami trenera Przemysława Cecherza, od początku meczu walczył o każdą piłkę nie dając się zdominować rywalom. Po dziesięciu min. gry Damian Szczęsny uderzał obok słupka, na co rywale odpowiedzieli niecelnym strzałem głową. Tyszanie wyszli na prowadzenie w 21. min. Szybki kontratak ładnym strzałem w długi rób zakończył Maciej Kowalczyk, dla którego był to czwarty gol w czwartym meczu w tym sezonie.
Do przerwy lekką przewagę mieli jeszcze tyszanie, ale po zmianie stron obraz gry uległ diametralnej zmianie. Do ataków ruszyli gospodarze, którzy przejęli inicjatywę szukając wyrównującej bramki. Jednak uderzenia łodzian mijały bramkę Marka Igaza i wydawać się mogło, ze w końcu zawodnicy GKS Tychy będą świętować pierwsze zwycięstwo. Zawodnicy Widzewa jednak zaatakowali jeszcze mocniej, a efekt ich zaangażowania i desperacji przyszedł w piątej min. doliczonego czasu gry. Wówczas w polu karnym znalazł się lewy obrońca łodzian, Marcin Kozłowski, który znalazł sposób na słowackiego bramkarza GKS.
GKS Tychy po czterech spotkaniach ligowych ma na koncie trzy punkty i aktualnie zajmuje 13. miejsce w tabeli. Kolejny mecz tyszanie rozegrają już w środę, kiedy zmierzą się z Miedzią Legnica (20.08., godz. 17:00).
Widzew Łódź – GKS Tychy 1:1 (0:1). Bramka: Kowalczyk (31.).
GKS: Igaz – Grzybek (68. Otręba), Kożans (65. Kopczyk), Masternak, Nitkiewicz – Szczęsny, Zganiacz, Bukowiec, Wodecki (69. Mączyński), Radzewicz – Kowalczyk.